Menu Zamknij

DOMKI W KRATKĘ ZAPISANE AKWARELĄ

TRZY PYTANIA DO BARBARY LATOSZEK – GORZOWSKIEJ MALARKI

– Malujesz Gorzów. Jak wybierasz motywy do swoich prac?

– To chyba nie ja wybieram a serce (śmiech). Ja mówię, że się starzeję wraz z moim miastem. Tu się urodziłam nad brzegiem Warty i pewne ulice powstawały na moich oczach. I tej chwili, jak wędruję po moich ulicach, po moim mieście, gdzie widzę stary budynek z odsłaniającą się cegłą, mówię – to już jest moje. Zatrzymam to na akwareli i to tak pozostanie. Zwróć uwagę, że budynki się zmieniają. Powstają nowe elewacje, zmieniają się dekoracje, są cukierkowe, ale dla mnie są obce. Dlatego też staram się zatrzymać ten mój stary Gorzów.

– Ale wracasz do Landsbergu. Odtwarzasz Landsberg. Dlaczego?

– Tak, bo ja bardzo szanuję tych ludzi, którzy tu mieszkali. Mam na myśli tych, którzy po 1945 roku musieli stąd wyjechać. Oni tu mieli krótki czas, tu było ich dzieciństwo, ich życie. I mieli naprawdę krótki czas na opuszczenie tego miasta. To tak, jak moi rodzice mieli na Białorusi i przyszli na te ziemie. Dlatego ja rozumiem tych, którzy tu mieszkali przed nami. Przecież moje serce jest zatrzymane na ulicy Spichrzowej, w centrum. I dlatego też ja im współczuję i doceniam to, że mieli miasto, piękne, które zostawili nam. I dlatego je maluję. A jednocześnie malując, nie jestem starą babą po siedemdziesiątce, tylko staję się dzieckiem. Jestem dziewczynką. Może to dziwne, ale naprawdę tak jest.

– Jaka jest twoja metoda pracy?

– Wędruję po mieście, w tej chwili z balkonikiem ze względów zdrowotnych. Ale przez 50 lat miałam psy i brałam sobie dwa pieski, szkicownik i szłam sobie w miasto. Nie bałam się, bo miałam wilczycę ze schroniska – Tinkę. To była potężna sunia, bardzo, bardzo łagodna, ale wyglądem potrafiła przestraszyć. I nawet takie gorzowskie chojraki mnie omijały. I było spokojnie, bo mogłam sobie szkicować. A teraz, po wielu latach, aby szkicować w przestrzeni to musi być odpowiednia pogoda. Jak jest, to z moją koleżanką Janeczką Jurgowiak maszerujemy po tych uliczkach. Ona ma swoje Zawarcie, ja mam swoje centrum. Najczęściej maluję z natury, bo powstaje inna jakość niż ze zdjęcia. Natomiast jeśli chodzi o Landsberg, to wiadomo, że potrzebne jest zdjęcie albo jakaś rycina. Korzystam z dokumentacji z Archiwum Państwowego, Biblioteki Wojewódzkiej, to jest baza do kolejnej akwareli. Ale malowanie z natury jest najlepsze. Bo ma się też kontakt z ludźmi. Bywa, że się spotyka ludzi, którzy kiedyś w danej kamienicy mieszkali. Czyli ja szkicuję, rozmawiam z nimi i znów powstaje coś nowego.

Renata Ochwat

Prace Barbary Latoszek pokaże Galeria Filharmonii Gorzowskiej od 30 stycznia do końca marca.

Kolejne spotkanie z cyklu Obrazy – Słowa – Dźwięki odbyło się w Filharmonii Gorzowskiej 14. marca 2024r.

Pretekstem do wyboru miejsca stał się fakt, że właśnie tu prezentowane są prace naszej koleżanki Basi Latoszek,  spotkanie było finisażem wystawy. Barbara Latoszek jest, można powiedzieć , lokalną patriotką i wielbicielką Gorzowa. Imponuje pamięcią topografii miasta. O wielu miejscach może powiedzieć, co tu było przed dwudziestu, trzydziestu,  a nawet czterdziestu laty, Wspomagana pamięcią, starymi zdjęciami, pocztówkami, archiwalnymi rycinami – zdobywanymi na przykład na pchlim targu – maluje akwarelą obrazy miasta.

Spotkanie, jak zwykle, otworzył prezes Czesław Ganda, następnie obecna z nami dziennikarka Renata Ochwat scharakteryzowała twórczość Barbary i oprowadziła po wystawie. Przy kilku akwarelach zatrzymała się na dłużej, wskazywała  fragmenty, których już nikt nie pamięta, jak widoczną część synagogi, starą „Wenecję” i inne charakterystyczne obiekty. Akwarele utrzymane są w tonacji czarno – białej ,malowane z uczuciem, co decyduje o ich klimacie i nostalgicznym nastroju.

Tę wizualną część spotkania wzbogaciliśmy wierszami o Gorzowie  – Krystyny Woźniak i Janiny Jurgowiak. Recytowały je autorki i uczestnicy spotkania. Zbigniew Maćkowiak zaśpiewał trzy piosenki swojego autorstwa. Czas upłynął nam  nastrojowo w niecodziennej scenerii filharmonii, gdzie, jak wiadomo, mieszkają Muzy.

Chyba długo będziemy pamiętać to wyjątkowe dla nas spotkanie.

jaszka

DOMKI W KRATKĘ ZAPISANE AKWARELĄ

Opowieściom o pracach Barbary Latoszek oraz prezentacjom wierszy nawiązujących do czasu przełomu było poświęcone spotkanie członków Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Filharmonii Gorzowskiej.

– Bardzo nam miło, że możemy spędzić tu czas – mówił Czesław Ganda, prezes Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury, którego członkowie spotkali się czwartkowego popołudnia, 14 marca, w Filharmonii Gorzowskiej. Powodem, który sprawił, że RSTK przeniósł swoje spotkanie do FG, była wystawa akwareli Barbary Latoszek zatytułowana ,,Landsberg – Gorzów”.

Bo to moje miasto

Wystawa 24 akwareli była jedną z części obchodów Dnia Pamięci i Pojednania. Gorzowska artystka od lat portretuje miasto, w którym się urodziła, mieszka, pracowała i artystycznie działa. – To taki portret tego, jak ono wyglądało kiedyś, bo wielu obiektów już nie ma – mówi o swoich pracach Barbara Latoszek.

I rzeczywiście, w jej akwarelach widać niezachowane szachulcowe domy, widać stare rybackie budyneczki. Ale i część zabudowań dawnego szpitala przy Warszawskiej, dziś przebudowywanego na potrzeby Centrum Edukacji Zawodowej.

– Kocham Gorzów, lubię na niego patrzeć, dlatego też zaczęłam go malować – mówi.

I wiersz, i piosenka

Tradycją spotkań RSTK jest prezentowanie własnych dokonań na gruncie szeroko ujętych działań artystycznych. Tak też było i tym razem. Po oprowadzaniu kuratorskim po wystawie rozpoczęło się tradycyjne spotkanie członków.

Popłynęły przejmujące wiersze Janiny Jurgowiak i Krystyny Woźniak. Teksty nawiązywały do momentu przełomu, czyli roku 1945, który był cezurą w historii Landsbergu/Gorzowa i w czytelny sposób nawiązywały do wystawy. Szczególnie mocno wybrzmiał wiersz, w którym poetka pokazała moment wysiedlenia niemieckich mieszkańców z tych ziem widziany oczyma małego dziecka. Ale znalazły się też i teksty żartobliwe, także znakomicie pasujące do tematu. – Bo przecież cały czas nie jest tylko smutno i źle. Zdarzają się i zabawne chwile – mówiła Barbara Latoszek.

W części muzycznej kilka piosenek zaśpiewała Krystyna Woźniak. I to były także utwory wpisujące się w ogólne hasło spotkania.

Spotkanie odbyło się dzięki uprzejmości dyrekcji FG.

roch

zdjęcia wykonali: Czesław Ganda i Sylwester Turski

Podobne wpisy