VIII Krajowy Zjazd Delegatów RSTK w Gorzowie Wielkopolskim
W dniu 24 września 2022r. w Gorzowie Wielkopolskim odbył się VIII Krajowy Zjazd Delegatów Robotniczych Stowarzyszeń Twórców Kultury. Gospodarzem Zjazdu było Robotnicze Stowarzyszenie Twórców Kultury w Gorzowie Wlkp. Na VIII Krajowy Zjazd przybyło 23 delegatów reprezentujących stowarzyszenia należące do Rady Krajowej RSTK, będącej związkiem stowarzyszeń. Spotkanie organizacyjne poprzedzające Zjazd odbyło się wieczorem 23 września br. w siedzibie gorzowskiego RSTK w Miejskim Centrum Kultury. Uczestniczyli w nim także twórcy z całego kraju zaproszeni na XXXIX Interdyscyplinarne Warsztaty Artystyczne organizowane przez RSTK w Gorzowie Wlkp.
Po spotkaniu delegaci na Zjazd i uczestnicy Interdyscyplinarnych Warsztatów Artystycznych udali się do Teatru im. Juliusza Osterwy. Po jego zwiedzeniu obejrzeli monodram pt. „Baszert. Dziewczyna z Nowolipek” w znakomitym, pełnym ekspresji, wykonaniu aktorki Karoliny Miłkowskiej – Prorok. Wywarł on na widzach duże wrażenie.
Następnego dnia w sobotę 24 września, przed rozpoczęciem obrad Zjazdu, miał miejsce poranek poetycko – muzyczny w części historycznej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie Wlkp. Uprawiający poezję delegaci na Zjazd i zaproszeni na Interdyscyplinarne Warsztaty Artystyczne recytowali swoje wiersze, przeplatane nastrojową muzyką. Obejrzeli także urządzoną tu wystawę malarstwa z Galerii RSTK w Gorzowie Wlkp.
Następnie rozpoczęły się obrady VIII Krajowego Zjazdu Delegatów RSTK. Na przewodniczącego Zjazdu wybrano Wiesława Radojewskiego z Lubińskiego Stowarzyszenia Twórców Kultury, który bardzo sprawnie prowadził obrady. Po stwierdzeniu przez Komisję Mandatową prawomocności Zjazdu w I terminie, przewodniczący Zarządu Rady Krajowej RSTK Paweł Soroka przedstawił sprawozdanie z działalności ustępującego Zarządu w okresie od poprzedniego Zjazdu. Sprawozdanie Komisji Rewizyjnej Rady Krajowej RSTK zostało odczytane przez jej przewodniczącego Wojciecha Ossolińskiego. Na koniec swojego wystąpienia przewodniczący Komisji Rewizyjnej wystąpił z wnioskiem o udzielenie absolutorium dla ustępującego Zarządu Rady Krajowej RSTK. W jawnym głosowaniu delegaci przyjęli uchwałę o przyjęciu sprawozdania ustępującego Zarządu Rady Krajowej RSTK oraz uchwałę o przyjęciu sprawozdania Komisji Rewizyjnej. Zagłosowali także za przyjęciem uchwały udzielającej absolutorium ustępującemu Zarządowi Rady Krajowej RSTK.
Następnie Komisja Skrutacyjna przeprowadziła bezpośrednie i tajne wybory do Zarządu oraz do Komisji Rewizyjnej Rady Krajowej RSTK na nową kadencję 2022 – 2026. Do Zarządu Rady Krajowej RSTK zostali wybrani: Czesław Ganda, Jacek Jeleń, Jacek Maliszczak, Paweł Soroka, Jan Tarajko, Krystyna Woźniak i Krystyna Wulert. Na swoim pierwszy posiedzeniu nowo wybrany Zarząd ukonstytuował się w następującym składzie: przewodniczący Zarządu Rady Krajowej Robotniczych Stowarzyszeń Twórców Kultury – Paweł Soroka, wiceprzewodniczący Zarządu – Czesław Ganda, wiceprzewodnicząca Zarządu– Krystyna Wulert, sekretarz Zarządu – Jan Tarajko oraz członkowie Zarządu Rady Krajowej RSTK – Jacek Jeleń, Jacek Maliszczak i Krystyna Woźniak.
Do Komisji Rewizyjnej Rady Krajowej RSTK wybrano Wojciecha Ossolińskiego, Magdalenę Jagiełłowicz i Jerzego Burskiego. Komisja Rewizyjna ukonstytuowała się następująco: przewodniczący Komisji – Wojciech Ossoliński, sekretarz Komisji – Magdalena Jagiełłowicz i Jerzy Burski – członek Komisji Rewizyjnej.
Po wyborach odbyła się dyskusja programowa na temat kierunków pracy nowego Zarządu w nowej kadencji oraz działań stowarzyszeń należących do Rady Krajowej RSTK. Dyskusję zdominowała kwestia odmłodzenia szeregów stowarzyszeń skupionych w Radzie Krajowej RSTK. Występujący w niej delegaci zaproponowali szereg sposobów na pozyskanie młodych twórców. Za szczególnie ważne uznano nawiązanie współpracy ze szkołami w celu organizowania spotkań z młodzieżą. Zgłoszono propozycje dotyczące popularyzacji w społeczeństwie ruchu RSTK poprzez współpracę z lokalnymi mediami. Wyrażono także oczekiwania pod adresem redakcji czasopisma „Własnym Głosem” integrującego ruch RSTK i zaapelowano o nadsyłanie do niego większej ilości utworów i materiałów publicystycznych oraz informacyjnych. Magdalena Jagiełłowicz przypomniała, aby wszystkie wydania książek członków RSTK przesyłać do Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kruszwicy, gdzie znajduje się Krajowe Centrum Dokumentacji Dorobku Twórczego RSTK.
Zgłoszone w trakcie dyskusji programowej propozycje i postulaty zostały zapisane w protokole Komisji Uchwał i Wniosków, jednogłośnie przyjętym przez delegatów.
Po zakończeniu Zjazdu, wieczorem w Miejskim Centrum Kultury w Gorzowie Wlkp., po wysłuchaniu wystąpienia niżej podpisanego pt. „Misja twórcy we współczesnym świecie”, odbyła się debata z udziałem delegatów na VIII Krajowy Zjazd RSTK i uczestników Interdyscyplinarnych Warsztatów Artystycznych. Natomiast następnego dnia w niedzielę 25 września 2022 roku w gorzowskiej Katedrze p. w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w podniosłej, niezapomnianej atmosferze, zaprezentowany został program poetycko-muzyczny w reżyserii Czesława Gandy i Krystyny Woźniak pt. „Deo at Patriae” z udziałem poetów, solistów wokalistów i chóru „Łęczanie”. Swoje wiersze recytowali poeci reprezentujący gorzowskie RSTK oraz stowarzyszenia należące do Rady Krajowej RSTK. Wokalistkami były Marzena Szumlańska-Śron i Oliwia Królikowska.
Po występie w katedrze grupa twórców biorąca udział w XXXIX Interdyscyplinarnych Warsztatów Artystycznych wyjechała do Torzymia., gdzie aż do środy 28 września twórczo i pracowicie spędziła czas uczestnicząc w warsztatach prowadzonych przez konsultantów o uznanym dorobku twórczym. Obszerną relację z tej imprezy zamieścimy w następnym numerze ‘Własnym Głosem”.
Należy podkreślić bardzo dobrą organizację VIII Krajowego Zjazdu RSTK i towarzyszących mu imprez. Jest to zasługą przede wszystkim Zarządu gorzowskiego Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury na czele z jego przewodniczącym Czesławem Gandą..Warto dodać, iż zarówno Zjazd jak i XXXIX Interdyscyplinarne Warsztaty Artystyczne uzyskały wsparcie finansowe ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Urzędu Miasta w Gorzowie Wlkp.. za co dziękujemy.
prof.dr hab. Paweł Soroka
Warsztaty nie z tej ziemi…
Coroczne warsztaty artystyczne, organizowane przez gorzowski oddział Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury, to jedno z tych wydarzeń kulturalnych, które nie dość, że na długo zapadają w pamięć, to przede wszystkich daje odpowiedź na to, że jeśli tylko ktoś chce, to może naprawdę dużo…
Przyszło nam żyć w czasach, kiedy rządzą nami elektroniczne środki masowej komunikacji, kiedy stajemy się niewolnikami pilota telewizyjnego, kiedy nie mamy czasu, żeby podać rękę drugiemu człowiekowi. Jednak w tym natłoku codziennej, szarej egzystencji i wielkiego, cywilizacyjnego pędu zdarzają się takie wydarzenie i takie działania, które powodują, że chce się mieć nadzieję, chce się wierzyć, że przecież nie musi wcale być aż tak źle. Ale do tego potrzebni są odpowiedni ludzie i odpowiednie działania. A tacy mieszkają i działają w Gorzowie Wielkopolskim – to Krystyna Woźniak i Czesław Ganda.
Dużo jeżdżę po Polsce, uczestniczę w warsztatach artystycznych, literackich, juroruję w konkursach i praktycznie nie dostrzegam podobnych działań gdziekolwiek indziej. Należy zadać pytanie, dlaczego tak się dzieje, że tam, w Gorzowie, można? Myślę, że odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna: to dzięki wielkiemu, osobistemu zaangażowaniu i po prostu wielkiej miłości do wszelkich działań kulturotwórczych można osiągać tak wspaniałe rezultaty.
Tegoroczne warsztaty artystyczne pokazały po raz kolejny, jak bardzo są one potrzebne, jak działanie na rzecz innych ludzi, jak aktywizacja różnych środowisk artystycznych pozytywnie oddziałuje nie tylko na samych uczestników warsztatów, ale przede wszystkim na środowisko. Takie działania powodują, że kulturotwórcza rola RSTK w Gorzowie Wielkopolskim jest nie do przecenienia. Dlatego to właśnie tutaj ciągną z całego kraju rzesze twórców-amatorów, chcących podnosić swoje artystyczne kwalifikacje na coraz to wyższy poziom.
Czesław Ganda – swoisty spiritus movens warsztatów – doskonale wie, w jaki sposób wciągać w swoje działania innych. Jego upór i wieloletnie doświadczenie powodują, że na gorzowskich warsztatach nie ma nudy. To właśnie tutaj odnajdują się literaci, malarze, fotograficy czy muzycy. Prowadzone przez konsultantów warsztaty powodują, że uczestnicy mogą na nowo odkrywać swoje talenty i rozwijać możliwości artystyczne, współtworzyć wytwory artystyczne, które potem tak mocno oddziałują na odbiorów kultury wysokiej.
Różnorodność i wielotematyczność tych sprawiają, że warsztatowcy z wielką przyjemnością i jednocześnie zaangażowaniem podchodzą do warsztatów. Świadczą o tym liczne dowody sympatii skierowane do prowadzących konsultacje. Zarówno malarze, jak literaci, mogli prezentować swoje prace i utwory, poprawiać błędy i niedociągnięcia, aby końcowy efekt był zadowalający dla obydwu stron. Świadczy to o potrzebie tego typu działań kulturalnych, tak nieczęsto obecnie stosowanych.
Gorzowskie warsztaty artystyczne to nie tylko praca u podstaw. Podkreślić należy wspaniale zorganizowany koncert słowno-muzyczny w gorzowskiej katedrze. Dużo pracy musiał włożyć Czesław Ganda, żeby skompilować tak spójny i jednorodny program, na który złożyły się wiersze uczestników warsztatów, przeplatane doskonałymi popisami wokalnymi piosenkarek. A wszystko to w podniosłej, katedralnej atmosferze… A o ciepłym przyjęciu świadczą długie brawa dla występujących artystów.
Należy także wspomnieć o wieczorze synkretycznym, podczas którego poeci i muzycy tworzyli wspólny projekt – połączenie improwizacyjne poezji i muzyki. To ten rodzaj działania artystycznego, który prowadzi do poszerzania swoich wizji na temat twórczości, łączenia różnych dziedzin sztuki, ale przede wszystkim do bliższego poznawania siebie nawzajem. To ten rodzaj ludzkiej życzliwości, tak bardzo przecież potrzebnej do tworzenia nowych elementów i poszukiwania nie tylko siebie samego, ale przede wszystkim odnajdywania swojego miejsca na kulturotwórczej mapie.
Warsztaty artystyczne organizowane przez gorzowski oddział Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury to działania unikatowe, by nie powiedzieć takie, które wiele dekad temu przechodziły swoje apogeum, ale teraz ta formuła okazała się niezwykle aktualna i jakże potrzebna, żeby pokazać współczesnemu twórcy i odbiorcy, że bezpośredni udział w takich działaniach może tylko ubogacić naszą rzeczywistość i pokazać, jak bardzo potrzebne są takie działania we współczesnym świecie… Świecie zdominowanym przez cywilizację i technikę…
Chylę czoło przed organizatorami, że potrafią zorganizować tak wspaniałe kulturotwórcze działania. Dobrze, że są jeszcze tacy ludzie i takie miejsca…
Andrzej Dębkowski – konsultant literacki
Recenzja z przedstawienia w Teatrze im. Juliusza Osterwy
w Gorzowie Wielkopolskim
monodramu „Baszert Dziewczyna z Nowolipek”
Baszert w języku jidisz znaczy los, przeznaczenie.
Czy wiemy co nas czeka? Nie.
Zapisujmy to, czego doświadczyliśmy. Wszak nasza Noblistka Olga Tokarczuk twierdzi, że co niezapisane, nie istnieje.
Nie wszystko, co zapisane jest ważne i nas dotyczy, ale…
To my jesteśmy pamięcią.
„Baszert Dziewczyna z Nowolipek” jest historią malej dziewczynki – Żydówki Idy, napisana przez Iwonę Kusiak we współpracy z Aleksandrą Engler Malinowską na podstawie „jej skarbu”, wchodzącego w skład Archiwum Ringelbluma.
Getto Warszawskie wydzielono z osiedli dzielnic Śródmieście i Wola 2 października 1940 roku. Zarządzono pierwszą akcje przesiedleńczą. Z obszaru getta usunięto wszystkich Aryjczyków, a z innych dzielnic i osiedli sprowadzono ludność narodowości żydowskiej. Getto zamieszkiwało 450 tysięcy Żydów.
Beszert – los. Wielu Żydom udało się uciec z getta przed jego zamknięciem. Również rodzicom Idy, którzy zdążyli uciec przed holokaustem.
W 1942 roku zakopano dokumenty Podziemnego Getta Warszawy, zwane Archiwum Ringelbluma. Zostało ono wpisane na listę UNESCO „Pamięć Świata” jako zabytek Światowego Dziedzictwa. W jego składzie mieścił się również „skarb” Idy.
„Skarb” Idy to wstążki, nici, gałgankowe lalki, sznurki, bileciki, karteczki zakopane razem z innymi przedmiotami i pismami, dokumentującymi życie codzienne w getcie.
Wspaniała aktorka, absolwentka Akademii Teatralnej w Białymstoku Karolina Miłkowska-Prorok wciela się w dwie postaci. Raz jest Idą, raz młodszą o 35 lat Olą.
Co je łączy? Adres – Nowolipki 68.
Ola to młodość. Opowiadanie Idy o swoim dzieciństwie i wojnie wstrząsa Olą, która jeszcze nie bardzo rozumie, co się wydarzyło na jej ulicy. Uczy się historii Warszawy i swojego osiedla, ulicy, i domu, wybudowanego już po wojnie. Czuje, że poprzez wspólny adres Nowolipki 68 jest częścią doświadczeń i dzieciństwa Idy. Chce być odpowiedzialna za pamięć o losach warszawskich Żydów.
Ida na stałe mieszka w USA. Przyjechała do miasta swoich urodzin i swojego dzieciństwa. Jest przerażona. Po jej dawnym domu i ulicy nic nie zostało. Jedynie właśnie jej skarby dzieciństwa w Archiwum są świadectwem jej istnienia. Też czuje, ze musi o wszystkim opowiedzieć, więc opowiada swoje dzieciństwo i dalsze losy Oli, a Ola opowiada je nam.
Monodram wyreżyserowała Daria Aufelli.
Wszystko w tym przedstawieniu jest harmonijne, skromne, a jednocześnie mocno uruchamia wrażliwość widza. Choć nie zawsze tematyka nam odpowiada, jednak zdajemy sobie sprawę, że kto, jeśli nie my, mamy obowiązek pamiętać i przekazywać pamięć o tym, co się wydarzyło, innym. Całemu światu. Jeżeli będziemy pamiętać i mówić o holokauście, uwrażliwimy innych i być może ukształtujemy postawę sprzeciwu wobec wojny i ludobójstwa. Szczególnie obecnie, kiedy trwa wojna w Ukrainie. Nie zapominajmy, ze giną niewinni ludzie – i Ukraińcy i Rosjanie.
Scenografia Martyny Stachowczyk, przedstawiająca mury, a może gruzy tego, co zostało po powstaniu w getcie i napisy np. ”kocham cię”, nawiązują do dzisiejszego bazgrolenia na ścianach, a słowa są rozczulające. Właśnie dzięki nim czujemy łączność z bohaterami, których już dawno nie ma wśród nas.
Aktorka dwukrotnie się przebiera. Raz jest w stylizacji ubioru współczesnego, a drugi przedwojennego. Ale te dwa style sukien uzupełniają się i właściwie nie ma różnicy. Elegancja jest zawsze w dobrym guście. Więc ubiór też nas łączy z przeszłością.
Oprawa muzyczna Pawła Palucha współgra ze scenariuszem i ruchem scenicznym, ułożonym przez Witolda Jurewicza i Marlenę Bełdzikowską, przez co wzbogaca całość, a gra sceniczna Karoliny Miłkowskiej – Prorok jest dynamiczna i trzyma widza w napięciu.
Spektakl został zrealizowany w ramach programu OFF Polska, organizowanego przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Partnerem projektu jest Teatr im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim.
Wystawienie monodramu objęte zostało honorowym patronatem Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma.
Spektakl uświadamia nam, że naszą powinnością jest przekazywanie tego Archiwum Pamięci z pokolenia na pokolenie, aby nigdy Lista Nieobecności nie została zapomniana.
Eliza Danilczuk
Relacja z Poranku Poetycko – Muzycznego podczas XXXIX Interdyscyplinarnych Warsztatów Artystycznych Gorzów Wlkp. – Torzym 2022
Poranek Poetycko – Muzyczny odbył się 24 września 2022 w części historycznej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Z. Herberta w Gorzowie Wlkp.
Spotkanie rozpoczął Czesław Ganda – prezes RSTK w Gorzowie Wlkp., który przywitał gości i uczestników warsztatów. Poranek przebiegł w miłej atmosferze, której specyficzny, nastrojowy klimat tworzył wystrój i architektura wnętrz biblioteki – secesyjny kominek, zdobienia ścian motywami roślinnymi, wykonanymi z drewna, skóry i wikliny, oryginalne drzwi, pochodzące z XIX w. z szybami wykonanymi z dymionego szkła.
Podczas części artystycznej poeci z RSTK, działający w różnych regionach Polski, prezentowali własne utwory patriotyczne, religijne i nawiązujące do osobistych refleksji na temat relacji międzyludzkich, uczuć, rozstań i pożegnań z bliskimi, tęsknotą miłości. Prezentacje autorskie ubogacił występ muzyczny wokalistek z gorzowskiego RSTK: Marzeny Szumlańskiej – Śron i Oliwii Królikowskiej. Marzena wykonała utwory: „Niebo nad Paryżem” z repertuaru Edith Piaff oraz „Idź swoją drogą” z repertuaru Edyty Geppert, a Oliwia zaśpiewała piosenkę „Dłoń” z repertuaru Natalii Kukulskiej i „Radość najpiękniejszych lat” z repertuaru Anny Jantar.
Na zakończenie spotkania Czesław Ganda podziękował wykonawcom za wprowadzenie miłej atmosfery z nutą nostalgii i zaprosił wszystkich do zwiedzania pozostałych pomieszczeń obiektu z pracownikiem WiMBP oraz konsultantem sekcji fotograficzno – filmowej – Kazimierza Ligockiego.
Po spotkaniu prowadziliśmy rozmowy o naszych wrażeniach pod wpływem treści i przesłania, jakie sami autorzy zamierzali przekazać w swoich utworach. Wszyscy odczuwaliśmy wzruszenie po wysłuchaniu prezentowanych utworów poetyckich oraz oczarowani profesjonalnym wykonaniem utworów muzycznych. Całości przeżyć tej pięknej uroczystości dopełniła przedstawiona bogata historia rodziny byłych właścicieli obiektu, w którym obecnie mieści się biblioteka.
Opracowała: Katarzyna Błaszczuk
MISJA TWÓRCY WE WSPÓŁCZESNYM ŚWIECIE
Wykład Pawła Soroki z dnia 24.09.2022 Gorzów Wlkp.
W ramach programu XXXIX Interdyscyplinarnych Warsztatów Artystycznych w Gorzowie Wlkp. odbył się wykład Pawła Soroki, dotyczący myśli we współczesnym świecie. Prelegent przedstawił powyższy temat w oryginalny sposób. Podzielił pojęcie twórczości na dwa filary. W pierwszym poruszył problem współczesnej cywilizacji, związanej z działalnością naukowców, inżynierów, twórców systemów komputerowych i innych dziedzin wiedzy.
Wielokrotnie nauka w sposób obiektywny zmierza do przodu, pomijając potrzeby zdrowotne ludzkości. Przemysł wojenny produkuje wynalazki, działające przeciwko dalszemu współistnieniu różnych nacji. Wojna niszczy, nie zważając na aspekty moralne wynalazczości naukowych. Również technologie wykorzystują szkodliwe materiały, produkujące ogromne ilości śmieci z odpadów, np. dioksyny, węglowodory aromatyczne, tlenek węgla oraz ozon wewnętrzny.
Zanieczyszczenie środowiska jest niekorzystne dla ludzi, zwierząt i roślin. Żyjemy w świecie nieustannie niszczonym przez działalność człowieka. Naukowcy realizują nowe technologie omijając skutki tej twórczości.
Wykładowca prace artystyczne przeciwstawił działalności naukowców.
Pisarze, malarze, rzeźbiarze, piosenkarze, muzycy, graficy, czyli strefa artystyczna może i powinna być nośnikiem dobrych idei, wskazujących piękno, szacunek, mądrość do funkcjonowania w pokoju dla wspólnego dobra współczesnych i przyszłych pokoleń.
Wykład pobudził słuchaczy do własnych przemyśleń i wyborów, co chcemy pozostawić po sobie.
Na zakończenie wykładowca powiedział:
„Człowiek, który nie ma marzeń oraz pasji, właściwie nie istnieje. Po to jesteśmy, abyśmy propagowali pasje i idee”.
Sandra Czeszejko-Sochacka
KONCERT W KATEDRZE – Deo et Patriae
25 września o godzinie 10.30 ławki Katedry Gorzowskiej zapełnione były wiernymi, oczekującymi na mszę i koncert poezji, pieśni chóralnych i śpiewu.
Afisze zapowiadały to wydarzenie, które co roku przygotowuje gorzowskie RSTK pod kierownictwem Czesłwa Gandy i Krystyny Woźniak.
Punktualnie zadźwięczały dzwonki i wykonawcy z zapalonymi zniczami przeszli główną nawą katedry, zasiedli w stalach obok księży, a panie z chóru Łęczanie z Ośna Lubuskiego, pięknie prezentujące się przed ołtarzem, dyrygowane przez Danutę Major–Senyszyn, zaśpiewały mało znaną pieśń – Bogurodzico Dziewico, ze słowami Juliusza Słowackiego i muzyką Juliusza Żukowskiego.
Kolejno, według wyćwiczonego poprzedniego dnia scenariusza, przy mównicy czytane były utwory poświęcone Bogu i Ojczyźnie. Literaci Interdyscyplinarnych Warsztatów Artystycznych z całej Polski z przejęciem recytowali swoje teksty. Wokalistka Marzena Szumlańska-Śron z uczuciem śpiewała pieśń Szyba z muzyką Krzesimira Dębskiego i Quo vadis Domine, a na koniec koncertu młodziutka Oliwia Królikowska zaśpiewała wzruszającą pieśń Bułata Okudżawy Modlitwa. Wykonawcy wierszy i chórzystki dołączyli ze swoimi głosami do wykonania ostatniej zwrotki
…
„Panie Zielonooki
mój Boże jedyny spraw
dopóki ziemia toczy się
zdumiona obrotem spraw
dopóki czasu i prochu
wciąż jeszcze wystarczy jej
dajże nam wszystkim po trochu
i mnie w opiece swej miej”
Kiedy wybrzmiały ostatnie dźwięki pieśni, rozległy się gromkie brawa i u niejednego uczestnika koncertu widać było łzę, toczącą się po policzku. Proboszcz Katedry podziękował wykonawcom, wspomniał o przesłaniach ich wierszy. Wzruszył się obrazem, wręczonym mu z wdzięcznością przez Czesława Gandę. Obraz namalowany przez uczestnika wcześniejszych Warsztatów przedstawiał Katedrę sprzed lat.
Po koncercie odprawiona została msza w intencji uczestników Interdyscyplinarnych Warsztatów Artystycznych. Niech spełnią się nasze modlitwy, byśmy mogli w zdrowiu spotykać się i rozwijać zdolności twórcze w tak miłej atmosferze i warunkach bytowych, stworzonych przez Kierownictwo RSTK.
Alina Kruk
ABY TRUDNE STAŁO SIĘ ŁATWYM..
Tak twierdził Moshe Feldenkrais, który był fizykiem, inżynierem, naukowcem i sportowcem – twórcą metody pracy z ciałem.
Dr Przemysław Pieczyński jest psychologiem szkolnym i sportowym, wzorującym się na metodzie. M. Feldenkraisa. W swoich badaniach udowodnił, że jeśli przełamie się blokady wytworzone przez jednostki, to wszystko jest możliwe. Stwierdził też, że nawyki można pokonać. Umysł ma przewagę nad wykonaniem i wykorzystuje tylko jedną czwartą energii. Rozwój talentów i pasji można osiągnąć w każdym wieku, ponieważ neuropatyczność mózgu powoduje, że nawet po przebytych urazach tworzy nowe kanały przepływu informacji. Przyzwyczajenia i nawyki (neurobiologia) można pokonać wierząc, że jeśli wprowadzimy w życie swoje oczekiwania i pokonamy bezradność (neuroregulacja), nauczymy się obserwować i odprężać, to jest to kluczowa zmiana w rozwoju człowieka. Następuje regeneracja i możliwa jest realizacja każdego zadania, gdy uwierzymy we własne siły.
Oznacza to, że wszystkie zadania wykonywane przez nas zależą tylko od nas.
Tadeusza Weronika Dziadosz
W OBIEKTYWIE
Kiedy Czesław Ganda poprosił mnie o poprowadzenie w 2022 roku Interdyscyplinarnych Warsztatów Artystycznych z fotografii, poczułem się wyróżniony, ale też lekko przerażony. Czy dam radę? Chociaż teoretycznie wiedziałem na czym polegają Warsztaty (bo kto w Gorzowie o nich nie słyszał – przecież odbywają się od blisko 40 lat!), to w praktyce miał to być mój całkowity debiut. Czas pokazał, że moje obawy były bezpodstawne. Trafiłem na wspaniałych ludzi. Przede wszystkim przekonałem się, że moi podopieczni już dużo wiedzą. Ponieważ tylko ja byłem debiutantem w naszej grupie, dało się zauważyć, że nauka z ich wcześniejszych bytności na Warsztatach nie poszła w przysłowiowy las. Żyjemy w fotograficznie ciekawych czasach. Dzisiaj fotografuje niemal każdy. Robimy zdjęcia już nie tylko aparatami. W kieszeniach nosimy iphone’y, smartfony, zwykłe telefony… i wszystko fotografujemy. Okazało się, że moje 40-letnie doświadczenie fotograficzne (teoretyczno-praktyczne) i spontaniczność oraz otwartość grupy wspaniale się uzupełniają. Temat zajęć praktycznych (fotograficznych) nie był łatwy: gorzowskie murale. Jeszcze przed pierwszym wspólnym wyjściem do miasta w poszukiwaniu ściennych malowideł okazało się, że pierwsze zdjęcia już są! Czujne oczy fotografów wyłapały pierwsze murale na domach gdy Ci, szli z Domu Kultury (gdzie się odbyło spotkanie otwierające Warsztaty) do biblioteki wojewódzkiej, gdzie m.in. zaprezentowała się grupa literacka i poeci. Od razu było widać duże zaangażowanie uczestników Warsztatów. Przecież dopiero przyjechali z różnych zakątków Polski i jeszcze nie znali miasta pod kontem murali, ale już pracowali. Również parogodzinny wspólny spacer po Gorzowie i wspólne rozmowy pokazały, co potrafią dostrzec na ścianach i jak kapitalnie potrafią podejść do tematu. Sprzęt czy wiek nie miały wielkiego znaczenia. Po prostu: powstawały fajne zdjęcia przy wspaniałej zabawie i nauce.
Na drugą część zajęć przenieśliśmy się do Torzymia. Tu, w odróżnieniu od zajęć w Gorzowie, wszyscy spotykaliśmy się w jednym miejscu. I tu, dla mnie debiutanta na zajęciach, miłe zaskoczenie. Każda grupa musiała się zaprezentować, ale nie sama sobie. Musiała pokazać się wszystkim (wcześniej o tym nie wiedziałem). Można by pomyśleć, po co my fotograficy mamy patrzeć na zajęcia plastyków, filmowców czy poetów? Nawet nie zdawałem sobie sprawy, ile inspiracji dla własnej działalności można znaleźć podpatrując inne grupy. Nawet we fragmencie wiersza można było znaleźć coś, co podsuwało pomysły do zdjęć, bo przecież nie fotografowaliśmy tylko murali. Genialny pomysł! A jaka wielka frajda, gdy przychodzi kolej na naszą grupę. Gdy dociera do ciebie, że oglądają cię (albo słuchają) prawie wszyscy.
Ale najfajniejsze były te powszechne dyskusje (czasem spory, ale one rodzą najwspanialsze owoce), w każdej grupie. W naszej – dyskusje o fotografii, które nie wiadomo kiedy przenosiły się na niwę fotograficzno-filmową, czy fotograficzno-plastyczną. Muszę tu dodać, że niektórzy uczestnicy brali udział w kilku grupach, co tylko pokazywało ich wszechstronność. Dla mnie to była niezwykła nauka, niezwykłe doznania. Wspólne fotografowanie, a potem wymiana spostrzeżeń i dyskusje, które trwały do późna, które przerywała tylko kolacja, albo Czesław, by przywołać grupę do wspólnych zajęć. Dni i wieczory były za krótkie na rozmowy. I ten finał naszych spotkań, gdy wszyscy zaprezentowali się z najlepszej strony. Żal było odjeżdżać.
Dzisiaj myślę sobie, że jeżeli ja (ten z dużym doświadczeniem i stażem) wywiozłem tyle nowej wiedzy pozyskanej od innych, to ile każdy z naszej grupy przyswoił takich nowości dla siebie? Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o fotografii, o sprzęcie, bo to takie nasze „zboczenie”, że musimy pokazać jak działa mój Nikon i czym się różni od jego Canona. Albo na pytanie: jak zrobiłaś to zdjęcie? ktoś rysował na kartce papieru jak się ustawić i jak ustawić aparat, by wyszło takie ujęcie jak na jej zdjęciu. Rysujemy, bo to trudno, ot tak wytłumaczyć.
Dzisiaj pisaliśmy do siebie na Facebooku: ja i Bolek Polarczyk. Od Warsztatów 2022 roku super kumpel z Zielone Góry. Przed Warsztatami nie wiedzieliśmy o swoim istnieniu, na Warsztatach ustaliliśmy nawet, że mamy wspólnych znajomych. Widziałem ostatniego dnia ile adresów zapisano w telefonach, ile numerów i ile znajomości zawiązały Warsztaty.
Gdyby ktoś mnie zapytał: czy warto było być na Interdyscyplinarnych Warsztatów Artystycznych z fotografii? Odpowiem: po stokroć tak… Dziękuję Wam: Tobie Czesławie i Tobie Krysiu za zaproszenie i Wam moja wspaniała grupo fotograficzna za tych kilka wspaniałych dni…
Kazimierz Ligocki
LEKCJE LITERACKIE W LICEUM W SULĘCINIE
Jak to w życiu bywa, mamy dni dobre, wesołe, spójne, kształcące. Do takich należą Warsztaty Artystyczne organizowane przez Czesława Gandę, prezesa Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Gorzowie Wlkp. Dwudziestego szóstego września poeci i pisarze wzięli udział w lekcjach literackich, które odbyły się w Liceum Ogólnokształcącym im. Adama Mickiewicza w Sulęcinie.
Na dużej tablicy jednej ze ścian było napisane:
„To niebywałe, prawda? Jestem Bogiem na zawsze z Tobą. Twoje trudności z uwierzeniem we Mnie to przejaw Twej słabości, siły czy bezradności? Mój plan na Twoje życie jest pełny Mej tęsknoty i miłości – a Ty gdzie jesteś ? Szukam Cię. Odezwij się.” – Jezus Chrystus
Odniosłam się do cytatu i intuicyjnie wprowadziłam go w temat, bowiem moje wszystkie powieści to szukanie Boga w sobie, gdyż emigracja i saksy wyzwalają w człowieku zupełnie nowe emocje. W moim przypadku emigracja uzmysłowiła mi, że jestem patriotką. Młodzież w skupieniu i w idealnej ciszy słuchała o emigracji Polaków po akcesji Polski do Unii Europejskiej, bo moje książki opowiadają o pracy opiekunek. Chciałam uzmysłowić uczniom, jak ważne dla każdego człowieka jest spotkanie ze starością i cierpieniem. Poruszyłam też logos śmierci i dokonałam porównania, które wypadło niekorzystnie dla młodych ludzi. W Polsce młodzież chroni się od spotkania ze starością, bo kult młodości i urody jest na topie. Na Wyspach natomiast jest zwyczaj, że młodzież licealna ma systematyczne wizyty z przygotowanym programem dla rezydentów domów opieki, który urozmaicić może im życie, a jednocześnie dać seniorom wiele radości w ich ostatnich dniach. To zasłuchanie przerwałam opowieścią o żebraku, które miało ułatwić zrozumienie, czym jest poezja. Wówczas przeczytałam wiersz o jesieni. W oczach uczniów błyskały świetliki.
Drugą część lekcji, z wprawą pedagoga i trenera umysłu, poprowadziła Eliza Danilczuk z Wrocławia. Była to lekcja z psychologii na temat wiary w siebie i wiary w swoje możliwości. Przekonywała, że trudne może stać się łatwym. Zachęcała do pisania, korzystając z refleksji Olgi Tokarczuk, że to, co niezapisane, nie istnieje. Z wprawą trenera umysłu dała młodym nadzieję, że w klasie narodzi się duch poety lub pisarza. Młodzież zareagowała radosnym śmiechem na żartobliwe opowiadanie o Kubusiu Puchatku. Było też o trudach tworzenia. Eliza poruszyła temat o przesiedleńcach na obecnych terenach na podstawie wiersza „Przesiedleńcy”. Na zakończenie powiedziała: „Droga młodzieży, w przyszłości wychodźcie bogato za mąż i bogato się żeńcie”, czym spowodowała wesoły nastrój w klasie. Szkoda, że zadzwonił dzwonek i zabrakło czasu na dyskusję, ale licealiści dali nam do zrozumienia, że w ich umysłach pozostał intelektualny smak pisania. SMAK SŁOWA.
Łucja Fice
W LO. W SULĘCINIE
W dniu 26.09.2022 (poniedziałek) odbyliśmy spotkanie autorskie poetów: Teresa Stąpór, Mieczysław Szabaga i Krystyna Wulert, w I Liceum Ogólnokształcącym im. Adama Mickiewicza w Sulęcinie.
Podczas spotkania autorzy zaprezentowali własną twórczość i opowiedzieli o swojej drodze poetyckiej. Młodzież z wielkim zainteresowaniem wysłuchała poetów, których na wstępie przedstawił Czesław Ganda, prezes Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Gorzowie Wlkp. oraz organizator XXXIX Interdyscyplinarnych Warsztatów Artystycznych. Obserwując zachowanie młodzieży oraz dyskusję, jaka się wywiązała w trakcie spotkania uznaliśmy, iż uczniowie wykazali się ogromną kulturą odbioru poezji i osobistą. Świadczy to o tym, że współczesna poezja wbrew opiniom wciąż trafia do młodych odbiorców. Dowodem na to jest fakt, że dzwonek na przerwę nie przeszkodził w wysłuchaniu do końca wiersza Teresy Stąpór.
Dziękujemy Organizatorom.
Teresa Stąpór, Mieczysław Szabaga i Krystyna Wulert
Czyżby romans na warsztatach?
Z czystej ciekawości przyjechałem na Interdyscyplinarne Warsztaty Artystyczne RSTK w Gorzowie Wielkopolskim, zwłaszcza dlatego, że miały odbyć się warsztaty poetyckie z Andrzejem Dębkowskim. Na miejscu okazał się człowiekiem z dużym poczuciem humoru, dystansem do samego siebie i ogromną wiedzą, nie tylko polonistyczną. Powiedział to, co jest najważniejsze w pisaniu poezji – dzisiaj. Na koniec było prezentacja wierszy, każdy z uczestników po jednym. Prowadzący podkręcił atmosferę „Basiu, jeżeli będziesz chciała mieć romans z Jarkiem, to nie mów mu, że chcesz iść z nim do łóżka. Tylko zrób to bardziej subtelnie! I tak jest z każdym wierszem!”. Ogólnie zajęcia na piątkę z plusem…
Jarosław Krawczyk
MOJE WRAŻENIA
Wyjazd na Warsztaty Interdyscyplinarne był dla mnie nowością. Przyjechałem tu w roli aktora kabaretowego, z prezentacją scenki satyrycznej, razem z kolegą Mietkiem.
Podoba mi się zróżnicowanie zajęć, na których dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy. Bardzo przyjemne są szczególnie zajęcia z udziałem muzyków i poetów, w tym synkretyczne. Wypełniony po brzegi program zajęć sprawia, iż zapominam o zmęczeniu i jestem ciekaw, co zaprezentują kolejni twórcy.
Uznanie dla Organizatorów.
PS. W czasie warsztatów byłem również delegatem na VIII Krajowy Zjazd Federacji RSTK
Wiesław Zaręba
WIECZÓR SYNKRETYCZNY
Podczas XXXIX Interdyscyplinarnych Warsztatów Artystycznych 26 września w Zajeździe Chrobry w Torzymiu odbył się „Wieczór Synkretyczny”. Głównymi wykonawcami byli literaci, a także zespół muzyczny. Na gitarze grał Jarosław Mielcarek, posiadający ogromny i bogaty dorobek jako kompozytor i wykonawca. Jarosław rozpoczął wieczór utworem swojej kompozycji do słów Juliana Tuwima „Nie ma Kraju”. Całość prowadził niezastąpiony organizator Warsztatów Czesław Ganda. Wystąpili poeci, prezentując po jednym swoim utworze. Każdy utwór został ubogacony muzyką. Wiersze ożyły, dostały rumieńców (powiedział to Czesław Ganda, który także przyczynił się do tego grając na flecie). Swoim pięknym wokalem podzieliła się z uczestnikami wieczoru Marzena Szumlańska -Śron i Beata Kulaga. Wieczór synkretyczny uwiecznił, operujący kamerą, niezawodny Szymon Kućko. Jak dobrze, że będzie można dzięki talentowi filmowemu Szymona wrócić pamięcią do miłych, twórczych chwil.
Katarzyna Jarosz-Rabiej
Ja i malarstwo
Jak pisać o powstających, tuż obok mnie, obrazach? W którym momencie oddać się ich urokowi? Zachwycą mnie czy… I, co najważniejsze, jak je konsumować? Wszak mówią: „pochłaniał wzrokiem”, „żarł”, „był za oczu mgiełką”, „nosi w sobie” itp.
Czym więc jest obraz? Jaką pełni rolę? Jakie skrywa tajemnice? I kiedy przysłowiowy koniec (kreska, plama, faktura, deseń) kończy dzieło? Często przed obrazem staję ogłupiały. Czuję go, lecz nie wiem, dlaczego. Dlaczego na wernisażach wybieram jeden? Jedyny, do którego wracam, bo niedefiniowalne coś zmusza mnie do wymruczenia pod nosem pochwalnego „No!” Do szukania zydelka, by przycupnąć, by wtopić się i scalić z dziełem. Do wypęku!
Co mną kieruje? Z pewnością potrzeby własnego, emocjonalnego wnętrza. Ekspresja adekwatna do moich abstrakcyjnych wyobrażeń, meandrujących ustawicznie coraz to inne rzeczywistości.
Reasumując – podoba mi się, choć nie wiem, dlaczego. Nie podoba mi się z wyżej wymienionych powodów. Musze porozmawiać z autorem, dlaczego ten obraz, według mnie, jest niedokończony? A może jest, wszak niczego tobie (czyli mnie), boś nieuk, oceniać nie wolno.
Obrazy jeszcze są w realizacji. Widać zamysły autorów. Ciekawi mnie, w którą stronę pójdą. Co dadzą odbiorcy? Czy znajdą na nich patent? Korci mnie, żeby obraz obgadać z autorami. Skłonić do wynurzeń.
Jakże bliskie to warsztatowi pisarza, poety. Malarze używają faktury, formy, perspektywy, koloru, światła i cienia, i iluś jeszcze „sztuczek”, o których nie mamy pojęcia.
My – piszący, mamy bezmiar słów; formę też, fakturę, asonanse i dysonanse, przenośnie, porównania, epitety, onomatopeje, humor, dramat i ileś jeszcze „sztuczek”, o których mamy pojęcie. Ale o tym sza! Liczy się efekt.
Ciekaw jestem, która z prac mnie przytrzyma, wejdzie i rozgości się we mnie na stałe. Jest coś, co odnosząc się do malarstwa hołubię i przywołuję w potrzebie.
Maria stoi przed blejtramami. Myśli. Na płótnie, na pierwszym planie, rachityczny niski murek. Na nim siedząca dziewczynka. Pasek jaskrawoczerwonej sukienki, paseczki rąk, opartych o siedzisko. Plamka twarzy. Wszystko ledwie zasygnalizowane. Tuż za nią uschnięte, wyraziste drzewo. Dalej, już na trzecim planie, duże, słabo widoczne krzewy. Obok, równie nieczytelne, baraki. Aha! Dziewczynka jest bez nóżek.
– Marysiu, proszę, zostaw ten obraz w takim stanie, jak jest. Już gada. Ileż w nim niepokojących cymesów.
Obok nas gromadzą się warsztatowcy. Słyszę:
– Domaluj kule! – Nie, lepiej wózek! – Nie, lepiej kogoś, kto zbliża się do niej!
Wszystkie propozycje giną w coraz to silniejszych emocjach.
Ranek kolejnego dnia. Dziewczynka ma nóżki, jest światło i werniks. We mnie już światła nie ma.
Drodzy malarze! Katujcie nas formą, kolorem, tajemnicą, niedopowiedzeniem. Czym tylko zechcecie, byśmy my…
No właśnie.
Wojciech Ossoliński
EKFRAZA – JAK POWSTAJE WIERSZ ZAPISANY NA PŁÓTNIE
Ekfraza czyli opisanie, ujęcie w słowa czegoś materialnego, na co akurat spoglądamy.
Kiedy zaistniała? Kiedyż to człowiek patrząc na jakieś artystyczne dzieło zapragnął ubrać w słowa swoje odczucia? Bardzo dawno temu. Już Homer całe strofy w Iliadzie poświęcił na opis misternie zdobionej tarczy Achillesa. Wielu poetów wszystkich epok tworzyło ekfrazy. Dlatego, że poeta ze swej natury jest istotą wrażliwą, wyczuloną na ten świat.
Przez wieki ekfraza dojrzała, znalazła swoje miejsce w literaturze. Stała się odrębną formą literacką. I co ciekawe, utrwaliła się w wąskiej specjalizacji dialogu – pomiędzy obrazem a wierszem. I tę rozmowę zawsze inicjuje malarz, a poeta odpowiada. Spotkanie dwóch artystów. Opisy obrazów, przemyślenia inspirowane nimi, fascynacje malarska wyobraźnią – to temat wielu i to najwybitniejszych poetów wszystkich obszarów językowych. Twórcy wchodzą w dialog zarówno ze współczesnymi sobie malarzami jak i z tymi z odległych epok. Za przykład może posłużyć obraz Pietera Bruegela Starszego pt. „Krajobraz z upadkiem Ikara”. Dzieło tak brzemienne w swej treści jak i uniwersalnym przesłaniu, że chyba wszyscy wielcy poeci poświęcili mu strofy. Na XXXIX Interdyscyplinarnych Warsztatach Artystycznych, które miały miejsce w Gorzowie Wlkp. i Torzymiu również powstały ekfrazy. Przybyli z całego kraju malarze stworzyli dzieła o przeróżnej treści. Jak to malarze, pragnęli nam wymalować wszystko, co im w duszy gra. A grupa literatów przekuwała swoje wrażenia w wiersze – ekfrazy. Wprowadzenie do pisania tych utworów zrobiła Krystyna Wożniak. Przeprowadzając literatów wzdłuż galerii cierpliwie tłumaczyła przy każdym płótnie jak stworzyć ekfrazę. Uczulała na to, że utwór ma opisywać nasze odczucia i uczucia, a nie prosty opis obrazu. Po zajęciach poeci w skupieniu, marszcząc czoła i obgryzając długopisy, zasiadła do pracy twórczej. Malarze zainspirowali, poeci napisali.
Teresa Stąpór
Ekfraza do obrazu Elżbiety Borkowskiej „ Bamberka”
Wodziarka się rodzi ja truchleję
No i co piękna
Kajdanialska Wodonosicielko?
Miałaś zrzucić z karku
Niewolące Cię koromysko.
Wodą z wiader
Obdzielić pragnących,
nareszcie wyleczyć nadgarstek.
Nie uciekłaś z obrazu
wreszcie wolna.
Brak odwagi to czy,
za Miłoszem idąc
myśli zniewolone?
Chwila i malarz drań
przytroczył Cię łańcuchami
do służby.
Nam – –
Byśmy własnych łańcuchów
w niwecz nie obrócili.
Wojciech Ossoliński
Ekfraza do obrazu Dominiki Orzołek „ Witraż”
***
Świt zajrzał ukradkiem
przez oczy witraży.
Spłynął kroplą słońca
na brzeg filiżanki.
Wtuliłam w nią usta.
Poczułam smak wiersza.
Beata Kulaga
Ekfraza do obrazu Marzeny Malickiej „ Łąka”
Przede mną łąka
Kwietno-chwastowa
Czuję pomieszany zapach: ziół, kwiatów i ziemi
Słyszę brzęczenie pszczół, os i trzmieli.
Taki to obraz na jesień i zimę
Eliza Danilczuk
Ekfraza do obrazu Zofii Neuman „ Dom”
W tym domu nikt już chleba nie upiecze,
nie nakryje do wieczerzy.
Drzwi nie skrzypną :
dobrym dniem,
bo jesteś.
Jesień rozwietrzy liście,
rozkołysze zaplątane słowa,
odejdzie.
Krystyna Woźniak
Ekfraza do obrazu Małgorzaty Maksimowicz „ Most na Kłodawce”
Drzewo
Całe dzieciństwo
– film sprzed lat,
przesuwa się po liściach.
Przypomina czas zgłębiania sekretów.
Liście…
Zasuszone piękno w kartach książek.
Jak myśl…
Któregoś dnia odejdzie.
Katarzyna Jarosz – Rabiej
Ekfraza do obrazu Teresy Miki „ Drzewo”
Osamotnienie
W smugach deszczu
Z korzeniami
Wrośniętymi w skały
Nadal rodzi
Tylko czasem
Rozszalały wiatr
Ścieli liśćmi kobierzec
Na ziemi
Krystyna Wulert
Ekfraza do obrazu Marzeny Walickiej
Jesienny spacer
Jeszcze nie tak dawno
był maj…
wrzesień na drzewach
opadające liście
otulone mgłą
za siatką ukryte
Jarosław Krawczyk
Ekfraza do obrazu Janiny Jurgowiak „ Katastrofa”
Kto mi powie -jak odjadę,
Kto mi powie -czym odjadę,
Kto zaręczy kiedy – odjadę.
Nie wiem, czy kiedykolwiek się dowiem.
A może odpłynę…
Teresa Erdman
Ekfraza do obrazu Teresy Erdman „ Przemijanie”
To być miała „Kropla rosy” –
zrobiło się gniazdo osy.
Sylwester Turski
Wiersze powstałe na warsztatach
Między…
Między ciszą a ciszą
losy moje się toczą
Między niebem a ziemią
marzenia się kołyszą
We śnie jestem ptakiem
ścigam jaskółki, zagarniam
pod skrzydła utracone chwile
Na jawie figlarne obłoki
strącają mi z głowy wszystkie
Korony życia – tę cierniową
I tęczową, złotą, smutku
i tę śmiechem utkaną
Wołają drwiąco – nie podskakuj
nie dosięgniesz nas
Nie widzisz
że twoje stopy obute w żelazne trzewiki?
Rzeczywiście!
Między ciszą a ciszą
moje smutki płyną
Teresa Stąpór – Wrocław
Anka
Mieszka na Brackiej.
Życie zgoła wariackie
I wariacje na temat Puszkina.
Zwłaszcza, gdy zima.
Dopadają ją dumki i zadumki.
Nie wiadomo, które przed którymi.
Czasami sen się jej wyolbrzymi
i w drzwiach utknie.
Stoik nie wytrzyma, bo
zimna nie ima.
Ni ma puchu w bezruchu,
janiołowych skrzydełek,
krasnalkowych krzesełek.
Nobliści poszli pichcić, nie chcą
Anną się swarzyć.
Mieszka na Brackiej.
Życie wariackie sprzedaje
za kłaków funt.
Od beczki szpunt za dwieście
Rodzynek w mieście.
Swawoli, marzy do woli
a i ponad nią nieraz nie raz.
Zakalce uwielbia
I roztrój w skrzypku.
Stroi go czasem na Brackiej
W właściwe jej wariacje.
Wariackie.
Wojciech Ossoliński – Prudnik
Niebieki
Z cyklu KOLORY
Niebieski to bezkres nieba i wody,
to dal poza horyzont,
gdzie błękitne anioły
układają rzeczywistość do snu.
Pamiętam niewiarygodnie niebieskie
oczy ojca –
dwie niezapominajki w czerstwej twarzy.
Wszystko rozwiało zapomnienie –
oprócz tych oczu wpatrzonych w lazury.
On już wiedział –
życie to akwamaryna na wodzie,
a czas to mgnienie srebrzyste
w smudze szafirowego światła,
złudzenie i miraż.
Oczy niebieszczeją od
wpatrywania się w lazury.
Rozwieję się jak on w błękitnej mgle.
Janina Jurgowiak – Gorzów Wlkp.
Znieczulenie
daleko –
jeszcze dalej –
jeszcze –
na samym krańcu –
drabiny Jakubowej –
jest rozdarcie –
między prawdą
a brakiem
miłosierdzia
zło nigdy nie zostaje
pokonane na wieki
budzi w umyśle antychrysta
Lęgnie w gnieździe
tych którzy pytają
– A kto taki… Bóg
zło rodzi się z jaj
matek zadowolonych
ze szczęśliwości dzieci
rozprostowuje siłę
w ramionach
mężów którzy nie chcą
poświęconej ziemi
antychryst pije krew
z kielicha ciał niewinnych
szum skrzydeł słychać
na polach Ukrainy
Magdalena Jagiełłowicz – Kruszwica
List do męża
Chcę wierszem o czystej urodzie pomówić o tęsknocie
Siedzę na ławce nad dunajskim brzegiem
W kamień się zamieniam Już jestem kamieniem
A kamień słyszy szum wzbierającej rzeki
Dunaj wylewa Zatapia kamień
Leże już pogrążona w strumieniach i się zastanawiam
Że pogrążę rodzinę w rozpaczy bo dołączę do grona
Cycerona Einsteina Ottona
I wszystkich innych którzy byli i już ich nie ma
Choć do nazwisk wielkich nie mogę się przymierzać
To historia życia i śmierci zawsze będzie świeża
Wszak kamień też umiera
Łucja Fice – Gorzów Wlkp.
Na przekór logice
Poślij mnie tam ,
gdzie na przekór logice
przebudzona rozterkami intuicja
rozjaśnia ciemny krąg
utajony w środku źrenicy.
Skryj przed falą iluminacji,
w skrzydłach milczeniem silnych,
w deklaracjach co nigdy nie hańbią.
Pozwól duszy uwikłanej
w błogich ukojeniach
poznać wartość piasku
niesionego w dłoniach.
Pozwól poznać Jego wartość
utajoną w środku…
Sandra Czeszejko -Sochacka
Czas
bezwolnie wynurza się
z horyzontu wieków
to wlokąc się
to pędząc
wypełnia dolny kielich
klepsydry zdarzeń
a gdy wypełni go po brzegi
zagląda do świata duszy
szuka w niej dobra
prawdy
i miłości
skrzydeł do domu Ojca
Alina Kruk – Zielona Góra
W objęciach śmierci
Po cichu powoli
czasami szybko
przychodzi
Nawet kiedy jest tłum
nawet do tego
który ma zaplanowaną
Niekiedy o nią prosimy
sami własną ręką zadajemy
wtedy ksiądz
nie pochowa.
Jarosław Krawczyk – Janikowo
Z Warszawy na zachód jechaliśmy długo
Kiedy dotarliśmy na miejsce smród spalenizny
wymieszany z zapachem bzów podrażniał nozdrza.
To tu miało być nasze nowe miejsce.
Rozdarty most na Warcie nie zapraszał do Landsberga.
Budynek z czerwonej cegły czekał.
Mama długo modliła się zanim przekroczyliśmy jego próg.
W ogrodzie kwitły jabłonie i wiśnie,
całego tego królestwa pilnował stary strach i dwa chochoły.
Noc była długa.
Rano mama na stole postawiła obrazek świętej rodziny,
powiedziała, że tu jest nasze miejsce,
powiedziała jeszcze, że chochoły i strach są niczym anioły
– pilnują ciepła.
Dlatego przed każdym kolejnym śniegiem ubierała róże w kubraki ze słomy, a stracha w wełniany sweter.
Krystyna Woźniak – Gorzów Wlkp.
Mała dziewczynka
W sercu kobiety
ciągle mieszka
mała dziewczynka
wylękniona
w za dużych okularach
wczepiona w spódnicę matki
szuka jej dłoni
by powiodła przez polne ścieżki
wzdłuż rzepaku, maków i chabrów
perłowe włosy dziewczynki
wplatają się tkliwie
w sierść starego ślepego psa –
zanim wśród zbóż dosięgła go kula
w głowie kobiety
rodzi się krzyk
przenika serce
z okien pociągu
widzi pola
po których błąka się
mała
zalękniona
dziewczynka
Krystyna Wulert – Bydgoszcz
***
jestem drzewem
które nie poddaje się burzy
wdycham balsam deszczu
głębiej i głębiej
zapuszczam korzenie
by nie ugiąć się
przed huraganem
umacnia mnie życie
tu i teraz
wiara w przetrwanie dodaje sił
kłaniam się naturze
jestem jaka jestem
i taka już pozostanę
przeciwna orkanom losu
Tadeusza Weronika Dziadosz – Kostrzyn nad Odrą
Tęsknota
Uwielbiam jazdę samochodem,
uwielbiam go prowadzić.
Uwielbiam otwarte na przestrzał okna,
i wiatr na twarzy i we włosach,
i słońce świecące prawie wprost w oczy
i przestrzeń
namiastkę wolności…
Uwielbiam także zapach wiatru
przesiąknięty morzem.
Czuję w nim bryzę oceanu
i zapach śródziemnomorskich ziół.
Jestem wtedy w innym świecie!
z jednej strony widzę ściany skał
a z drugiej morze…
I nie przeszkadza mi, że stoję w korku na ulicy
Kosmonautów,
bo gdy skręcę w Fieldorfa,
znów będzie przestrzeń
i wolność
i wiatr
i góry
i morze
Eliza Danilczuk – Wrocław
Ludzie sukcesu
okaleczeni
oszukiwani
przez intuicję
pędzą
z prędkością światła
łykają na wdechu
władze i pieniądze
od szkolenia
do konferencji prasowej
od sesji wyjazdowej
do spotkania na szczycie
inni ludzie
są szarym tłem
ich bardzo ważnych spraw
nie nadążają
za gonitwą myśli
sen z powiek spędza im
telefon komórkowy
na atłasowej poduszce
zawsze przy uchu
żyją
w ciągłym strachu
że ich odwołają
i nastąpi
koniec świata
Katarzyna Błaszczuk – Łańcut
Powikłania zapoznawcze
pięć zeta wstęp
ciekawość zżera
co będzie w środku
badawcze spojrzenia
sprawdzanie gruntu
zespól dwuosobowy
gra i śpiewa na zmianę
babka i facet
znają się na rzeczy
coś na rozgrzanie
przerywane pościelówami
ten się bawi
tamten się zakochał
powikłania będzie leczyć
jeszcze długo
Mieczysław Szabaga – Przemyśl
Interdyscyplinarne Warsztaty Artystyczne
Gorzów Wlkp. – Torzym 2022
Sekcja plastyczna.
Jest nas dziesięć osób z konsultantem Wojciechem Plustem, sami pasjonaci szlachetnej sztuki malowania. Wszyscy poszukujemy, uczymy się na własnych błędach, od siebie nawzajem i przede wszystkim od naszego mistrza. Wojciech jest nie tylko świetnym malarzem, ale też doskonałym nauczycielem. Wskazuje błędy i usterki i z anielską cierpliwością tłumaczy, naprowadza na właściwe rozwiązania problemów malarskich. Ja, która nie lubię, gdy mi ktoś pędzlem „poprawia”, zdesperowana w pewnym momencie pomyślałam: Człowieku, weź pędzel i pokaż. Nic z tego, musiałam sama sobie poradzić. Tak Wojtek prowadzi adeptów malowania. Nie trzyma za rękę, lecz wskazuje drogę. Osobiście jestem mu ogromnie wdzięczna. Trudno jest językiem wyrazić zawiłości sztuki, a on to potrafi, trzeba tylko zdobyć się na wysiłek uważnego słuchania. Pod jego czujną opieką pracują: Teresa Erdmann, Ela Borowska, Małgosia Maksimowicz, Teresa Mika, Zofia Neumann, Dominika Orzołek, Marzena Walicka. Tylko Ania Kowalik zaszyła się gdzieś na osobności, by pracować w ciszy i spokoju. To z pewnością błąd, nie dowie się, że na przykład użycie czerni jest niebezpieczne i wymaga wielkich umiejętności, nie pozna też i innych zasad, których przy całej swobodzie malowania należy jednak przestrzegać.
Ogólnie to nasze malarstwo jest bardzo kobiece, delikatne, dekoracyjne, estetyczne. Urzeka drzewo Teresy Miki i nieco wyszczuplona Bamberka z placu na tyłach Katedry namalowana przez Elę Borowską. Spod pędzla Dominiki wyszedł witraż. Jesteśmy zadowolone i nasz konsultant również, co wyraził w podsumowaniu Warsztatów.
Janina Jurgowiak